W końcu stycznia ukazał się szósty tomik fraszek warszawskiego dziennikarza Andrzeja Monastyrskiego pt. „Liderom veto!”, wydany przez krakowską Miniaturę.
Łącza liczba fraszek opublikowanych wzrosła więc do 3657, a liczba napisanych przez autora osiąga już 13,5 tysiąca.
A teraz sprawa kolejnego rekordu. Prócz fraszek pisze też złote myśli, które nazwał „Z-myślenia”. Ma ich już 706. A oto próbka, po jednej na każdą literę:
Awans w każdej hierarchii sprawia, iż awansowany czuje się mądrzejszy, niż jest.
Brawura jest przejawem lęku przed odwagą.
Chroń serce, ale nie przed miłością.
Dobry strażak, to taki, który pali się do ognia.
Emocjami można zakrzyczeć racje, ale nie da się nimi ich pokonać.
Fałszywe komplementy kwituj fałszywym uśmiechem
Głupie myślenie szkodzi tobie, głupie działanie szkodzi również innym.
Hipochondryk, to człowiek, który czuje się źle, gdy poczuje się dobrze.
Idąc z podniesionym czołem trudno jest patrzeć pod nogi.
Jasnowidz też czasem zakłada ciemne okulary.
Kto kocha róże, musi akceptować kolce.
Ludożercy nie gardzą i wegetarianami.
Łzy radości tak samo rozmazują makijaż, jak łzy smutku.
Miejsce w szyku określają zawsze ci z pierwszego szeregu.
Na starość i grzebienie tracą zęby.
Od złego psa gorszy jest zły właściciel.
Ósemka – to tylko dwa zera, postawione jedno na drugim.
Prawda w ustach kłamcy nabiera cech kłamstwa.
Rozwijając skrzydła nie podwijaj ogona.
Szansa jest jak ptak: nie chwycisz w porę – odleci.
Trudne małżeństwo – to najlepsza szkoła przetrwania.
U Murzynów diabeł jest biały.
W środowisku nienormalnych normalny jest uważany za wariata.
Zimnym draniom nie sprawia się gorącego przyjęcia.
Życie jest jak piłka futbolowa, toczy się od kopniaka, do kopniaka.