
Andrzej M. stanął przed sądem pod zarzutem przyjęcia najwyższej łapówki w historii wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Śledztwo toczy się od jesieni 2011 roku. Były dyrektor Centrum Projektów Informatycznych MSWiA miał przyjąć od firm z braży ok. 5 mln. złotych za ustawienie przetargów. Przyjmował nie tylko pieniądze – brał również łapówki w formie luksusowych sprzętów RTV i AGD. To wpływało na decyzje o tym, jaka firma będzie wykonawcą rządowych kontraktów.
Odkrycie tej łapówki jest jednym z największych osiągnięć Centralnego Biura Antykorupcyjnego będącego w strukturach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wiceszef stołecznej Prokuratury Apelacyjnej – Waldemar Tyl, zdradził „Gazecie Wyborczej”, iż agenci CBA wykryli, że Andrzej M. większą część łapówek inwestował w Niemczech, mając tam siostrę. Jej również postawiono zarzuty w tej sprawie. Jak się okazało, więcej osób z MSWiA jest zamieszanych w sprawę korupcyjną. Z sześciu podejrzanych – trzech otrzymało dozór policyjny. Najpoważniejsze zarzuty dotyczące przyjęcia łapówki oraz samego jej wręczenia usłyszeli Andrzej M. i Janusz J. Żonie byłego dyrektora zarzucono pranie brudnych pieniędzy.