17 stycznia 2009 roku członkowie klubu „Morsy Dębowa” w Kędzierzynie-Koźlu po raz kolejny wykazali sie swoją kreatywnością. Tym razem udało im się ustanowić rekord świata w zimowym pływaniu sztafetowym. Przy temperaturze powietrza -1,7oC. i wody -0,2oC na terenie przystani żeglugi śródlądowej „Szkwał” 11 śmiałków, w tym 2 kobiety, pokonując po 100 metrów każdy, przepłynęło na Odrze łączny dystans 2200 metrów. Zawodnicy w czasie ustanawiania rekordu nie mieli na sobie strojów z pianki, a wyłącznie stroje kąpielowe i czepki na głowie. Nie byli też nasmarowani jakimkolwiek środkiem ochronnym. Głębokość rzeki w tym miejscu wynosi 3,2 m.
Czas pierwszej serii – 37 minut i 10 sek, a drugiej 37 minut i 57 sek. Oto autorzy tego rekordu świata: Teresa Jaworska, Krystyna Szałas, Karol Majewski, Marian Hampel, Krzysztof Szczukocki, Adam Giet, Artur Suchan, Sebastian Szewczyk, Stanisław Świerczek, Janusz Tyka i Stanisław Wolkiewicz. Trasa była zabezpieczona przez 5 ratowników wodnych, 2 płetwonurków i 3 ratowników medycznych.
Wiele wpisów w kolejnych edycjach naszej Księgi „Polskie Rekordy i Osobliwości”dotyczy sukcesów kędzierzyńskich morsów. Ich rekordy będące ewenementem w skali światowej są bardzo ryzykowne.
Naukowcy nadal nie znają odpowiedzi dlaczego kąpiel w lodowatej wodzie nie wpływa negatywnie na zdrowie pływaków, a wręcz przeciwnie, korzystnie odbija się na ich samopoczuciu. Przyjmuje się bowiem, że już w wodzie o temperaturze 4 stopni po 10 minutach następuje zgon. Wychłodzony organizm wpada w stan hipotermii. Temperatura ciała spada z 36,6 do nawet 32 stopni. Zaczyna się od drżenia mięśni i zawrotów głowy. Potem pojawiają się skurcze mięśni i utrata poczucia czasu. Następnie człowiek zaczyna bełkotać, a jego skóra nabiera sino-zielonego koloru. Wtedy tylko sekundy dzielą go od śmierci.