Najdłuższa akcja ratownicza w historii polskiego górnictwa węgla kamiennego trwała od 30 października do 18 grudnia 1979 r.
30 października 1979 r. w podziemnym pożarze w kopalni „Silesia” w Czechowicach-Dziedzicach śmierć poniosło – według różnych danych – 21 lub 22 górników. Wielu zostało bardzo ciężko poparzonych. Szczegółów akcji ratowniczej nie ujawniano.
Pożar na głębokości 460 metrów pojawił się w rejonie przenośnika taśmowego zainstalowanego w upadowej transportowej. Jego najbardziej prawdopodobną przyczyną było zapalenie się taśmy przenośnika od urządzenia napędzającego taśmociąg, po zablokowaniu biegu taśmy. Pożar odciął pod ziemią górników.
Jak relacjonował publicysta Jan Dziadul, który na powierzchni obserwował akcję ratowniczą, ratownicy opowiadali, jak metr po metrze schładzali strop i wszystko dokoła, by czołgać się w ich kierunku. Po paru minutach pracy konieczna była zmiana drużyny. Po wielu dniach ratownicy zaczęli wywozić zdeformowane pod wpływem temperatury ciała górników.
Ilustracja z archiwów Grzegorza Stolera http://gsztoler.naszemiasto.pl/artykul/9896,id.html